poniedziałek, 22 lipca 2013

Skąd ten pomysł? I co dalej z tym fantem?

Właśnie. Skąd wziął się u mnie pomysł by pobiec maraton. Pytają się czasem znajomi po co biegnę, czemu aż taki długi ten dystans, chce Ci się? Co z tego będziesz miał?

Dystans faktycznie długi bo jeszcze nigdy nie przebiegłem więcej niż 31 km? A tutaj jeszcze trzeba będzie dołożyć 11 km. I co z tego, że z Maratonu do Aten jest 37 km? Skoro na pierwszych igrzyskach trzeba było przebiec 40 km a od Igrzysk w Londynie już 42 km 195 metrów (26 mil i 385 jardów) i to właśnie ten dystans jest jedynym słusznym kojarzonym z maratonem. Gdy zaczynałem  biegać przez myśl mi nie przeszły takie dystanse. Już prędzej jakaś połówka... Początkowo "dyszki" to był mój żywioł. Miałem ambitne plany zejść poniżej 40 minut. Niestety do dnia dzisiejszego jeszcze tego nie dokonałem. Ale wszystko przede mną. Minęło kilka miesięcy a mi z coraz większą łatwością przychodziło dłuższe wybieganie. Zapisałem się nawet i ukończyłem bieg na 25 km.  Było to w roku 2011 czyli wtedy gdy zaczynałem.


Jak widać nie wyszło to tak źle. Na przebiegnięcie 25km (GPS wyliczył niecałe 25  jak widać powyżej) potrzebowałem 1 godz. 54 min. Już wtedy marzył mi się maraton. Tym bardziej dlatego, że tydzień wcześniej biegłem 10 kilometrów przy maratonie w Łodzi. Wielu znajomych w nim wystartowało. I co tu dużo gadać... pozazdrościłem. Postanowiłem, że i ja wystartuję za rok. Niestety kontuzje, kontuzje i jeszcze raz kontuje... to własnie przez kontuzje musiałem zapomnieć o maratonie. Jednak po głowie myśl ta nadal chodziła, na wiosnę tego roku maraton ukończył mój brat w czasie 3:55:26, jego przygotowania tak mnie zainteresowały, że żyłem nimi tak jakbym ja w nim startował. W lutym nawet sam trochę się ruszyłem i na początku marca pobiegłem jakiś dłuższy dystans (mój najdłuższy bieg w karierze) bo aż 31 km i 440 metrów :-) , Zajęło mi to 2 godz. 47 min. Wtedy zapadła decyzja. Maraton w 2013 roku.


Ku mojemu szczęściu okazało się, że w 2013 roku 29 września w Nottingham organizowany będzie maraton. Jakoś w maju zorientowałem się, że już bardzo blisko do tego startu i należy się wziąć za przygotowania. Postanowiłem, że znajdę jakiś plan treningowy, który ma mnie zmotywować i usystematyzować moje treningi. Czego szukałem? Pierwsze co wpisałem w wyszukiwarce to: maraton w 3:30... I jak się okazało to był strzał! Nie musiałem więcej szukać bo pierwszą stronę którą otworzyłem od razu dodałem do zakładek i to właśnie z tego planu korzystam. Trening pochodzi z portalu: treningbiegacza.pl
Plan na zawody „MARATON w 3:30”- trening 18-to tygodniowy.
Na wstępie przeczytałem dla kogo ten trening: Jest dla osób, które mają możliwości treningu 3-4 razy w tygodniu i przede wszystkim są już aktywne biegowo (systematycznie biegają). 
Biegacze nie mający problemu z wybieganiami po 5:30-40 na km i szybszymi treningami ciągłymi po ok. 4:30-40 na km (nie wypluwając przy 
tym płuc), powinni spokojnie zrealizować powyższy plan treningowy.
Pomyślałem, że kwalifikuję się. Więc na szybko wyliczyłem na kiedy przypada pierwszy trening(4 czerwiec) a do tego czasu miałem robić jakieś swobodne wyjścia żeby się rozruszać. niestety z tych wyjść średnio coś wychodziło, Mój kilometraż z 2013 roku:






Ale w czerwcu wszystko miało się zmienić!! I co? Wszystko się zmieniło. Plan jest na tyle lekki na początku, że swobodnie można się wdrożyć w bieganie i potem sukcesywnie realizować kolejne etapy. Ja już przebyłem 23 treningi a wszystkich jest 60 gdzie sześćdziesiąty to start w maratonie.
Z dnia na dzień forma rośnie, biega się coraz przyjemniej, tempo wzrasta a puls spada. Najcięższe treningi już za mną(podbiegi były straszne). Wszystko idzie dobrze a ja kończąc jeden trening już  myślę o następnym. Bo przecież o to chodzi by się do  tego nie zmuszać!!!
Biegam po lubię.
Pozdrawiam!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz