Zrobiłem dzisiaj dwudziesty-drugi trening przygotowujący mnie do maratonu.
Miał wyglądać tak:
Miała to być dla mnie swego rodzaju premiera.... ale o tym za chwilę.
Plan treningowy realizuję w innych czasach niż podaje jego twórca. Zwykle staram się ukraść 15 sekund z tempa na kilometr. Czyli u mnie miało to wyglądać tak:
Miałem rozpocząć ośmioma kilometrami po ok. 5:20 km i to mi wyszło całkiem przyzwoicie:
Poszczególne kilometry były w miarę równe, temperatura powietrza przyzwoita (ocień żarka) oj poczułem się jak w Polsce w biegu po plaży :P
I do tego momentu plan realizowałem znakomicie.... a nawet ciut dłużej bo potem nastąpiła rozgrzewka i poszła dobrze:P
Niestety dalsza część odbiegła znacznie :-/ O ile sam zaplanowałem sobie, że zamiast przebieżek 100 metrowych zastąpię je 200 metrowymi nie zmieniając przy tym dystansu truchtu to tempo było.... niestety interwałowe. Zakładałem biegać te 200 metrówki w tempie 4:05 no ale po rozgrzewce ruszyłem i zamiast tego wyszło 3:30.... :-/ i tak zrobiłem kolejne pięć. Niestety ale mnie poniosło. Następnym razem już się bardziej przyłożę do realizacji treningu. Ale muszę bardziej zapoznać się z moim zegarkiem ewentualnie odmierzyć sobie jakieś dystanse żeby było łatwiej mi kontrolować tempoWyszło jak wyszło, mam nadzieję, że mi nie zaszkodzi ten trening. Ale niby miałem dobrą rozgrzewkę przed nim i do tego już nie jestem takim laikiem jak 7 tygodni temu gdy zaczynałem treningi.
Na sam koniec by nieco się wystudzić dobiegłem do domu już w spokojnym tempie dokładając do treningu dwa kilometry.
Kolejny trening w sobotę albo niedzielę. Oby mnie nie poniosło.
Do następnego!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz