niedziela, 22 lutego 2015

trening...

Pod dzisiejsze sprinty drużynowe na Mistrzostwach Świata w Narciarstwie Klasycznym, postanowiłem też coś przebiec.
Zaznaczam, że o sprintach w swoim wykonaniu zapominam. Nie chcę przedobrzyć... być może krótkimi dystansami w wolnym tempie uda się wrócić?
Póki co wystarczy mi takie bieganie. Byle było bezbolesne. Ale jeszcze takie nie jest.
Wybrałem się w miarę wczesną porą, dodam tylko,że za tydzień powtórzę ten manewr!
Nie ma co się rozpisywać. Pękło 5 kilometrów w średnim tempie 5:49 min/km.
Dołożyłem kilometr w stosunku do poprzedniego biegania i z tego się cieszę.

W tygodniu postaram się zrobić jedno lub dwa wyjścia na lekki trening. 
A w przyszłą niedzielę z okazji Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" postaram się przebiec jakiś dystans upamiętniający "Niezłomnych"!!

Cześć i Chwała Bohaterom!! 



piątek, 20 lutego 2015

po równo czterech miesiącach...

Ostatnio 20 października biegałem.
Czyli dzisiaj minęły równo 4 miesiące. Zdecydowałem się założyć buty biegowe i coś przebiec.
Niestety cały czas czuję jakiś ból.
Ale nie mogłem się powstrzymać :-)
Zrobiłem raptem 4 kilometry. Ale szczęśliwy jestem i tak. Tempo wolniutkie...


Postaram się czasem pobiegać. 

Miłego dnia!



środa, 18 lutego 2015

dzisiaj boli...

Tak to zwyczajowo bywa, że pierwsza jazda na rowerze po długiej absencji daje się we znaki.
Wczoraj zdecydowałem, że przejadę się rowerem. Pogoda była piękna. Słoneczko, brak wiatru... ale ja ruszyłem gdy już zapadał zmierzch.
Cel podróży...  16 km x 2 = 32 km
No a cel podróży to pojechanie po rakietę do tenisa. Robi się coraz cieplej i już niedługo wracam do gry. Tą która grałem dotychczas nadal sprawna. Ale chciałem mieć już coś nieco lepszego. Znalazłem ogłoszenie na gumtree. Wyglądało dość zachęcająco. 
Zaś przy okazji kupna mogłem zrobić sobie porządną przejażdżkę. Ustawiłem cel w nawigacji i ruszyłem... W pierwszą stronę nadłożyłem ponad 4 km. A bo tak działają te nawigacje ;-)
Powrót już poszedł prościej... w sumie zrobiłem 37,5 km. 
Pod koniec podróży czułem już małe zmęczenie, A do tego wiem, że czeka mnie regulacja przerzutek. (do końca tygodnia dokręcę odpowiednio śrubkę :-))
No ale do rzeczy.
Kupiłem rakietę. 
Dla średnio zaawansowanych graczy. Nadal amatorska. Ale na moje umiejętności w zupełności wystarczy póki co. A cena bardzo dobra :-)




Zobaczymy jak się będzie grało... Mam nadzieję, że już wkrótce ją sprawdzę :-)
Nowy sezon czas rozpocząć! Mam nadzieję, że spadków w rankingu nie zanotuję!




Pozdrowienia

czwartek, 12 lutego 2015

Mało o sporcie... ;-)

Dla jednych gadżet, dla innych rzecz konieczna.  O czym mowa? Czasem widnieje na nim ciąg  cyfr nieprzypadkowo uporządkowanych nieustannie się zmieniających, a czasem też zbiór cyfr... a do tego dwie kreseczki poruszające się ruchem jednostajnym po okręgu :) 
Oczywiście o zegarku mowa. Wiele osób z  niego korzysta i jest szczęśliwą osobą... Wiele piosenek jest z nim związane... choćby ta o zegarmistrzu purpurowym.  


Nie wiem jak to wygląda obecnie, ale kiedyś... pierwszy czasomierz   zazwyczaj dostawało się na I Komunię  Świętą. A jak ktoś nie miał to padało pytanie: co u Komunii  nie byłeś? HEH...  ja osobiście byłem ale jak to było z moim pierwszym zegarkiem? Wybaczcie jeśli się mylę...więc : Moda na zegarki z 30 - stoma melodyjkami już przemijała. .. zresztą z obserwacji starszych  roczników  z  osiedla można było stwierdzić, że są ponadprzeciętnie awaryjne. Zbierałem każdy grosz :) była już pokaźna  suma...   pojechaliśmy z Tatą  i bratem  do sklepu, po wcześniej wpatrzony zegarek przeze mnie:) jaki był tego efekt? Zamiast jednego kupiłem dwa :) może i było mniej funkcji... może design  niezbyt wystrzałowy?  Ale za to po chwili wraz z Bartkiem mogliśmy się cieszyć nowiuśkimi Casio! Ten zapach.... folijka  na wyświetlaczu :) stoper!  Wow! Bicie rekordów? ? Niektórzy mieli refleks... 0.03? 0.06? Czy ktoś wie o co chodzi?  Ten zegarek bił na głowę poprzedni zegarek Bartka. Tamten pokazywał tylko datę i godzinę.  A w dodatku już nie miał        paska... :(


Nasze nowe cudeńka prezentowały się mniej więcej tak:

Służył mi długo. Sprawdzał się w ekstremalnych sytuacjach. Choć niejednokrotnie pasek się urywał i trzeba było kombinować z bolcami... Ale co się dziwić. Wtedy nie siedziało się w domu przed konsolą czy komputerem. Całe dnie na dworze. Granie w piłkę... Gdzie tylko się dało. Bo było tyle dzieci na dworze, że tworzenie boisk w dziwnych miejscach było koniecznością. Czasem koniecznością była gra o blok... w króla czy "dwadzieścia jeden"... Zabawy w podchody, państwa miasta, chowanego miały sens... bo na dworze była zawsze duża grupa dzieci. Gdzie jest obecne pokolenie?
No ale nie o tym ;-)
Kolejny zegarek... dostałem od rodziców na zakończenie gimnazjum :-) Za dobre zdanie egzaminów...  pierwszy rocznik eksperymentalny :-) Jak to się stało, że z części humanistycznej poszło mi lepiej niż z matematycznej?? Odpowiednio 43 i 39 pkt...  dobry to był wynik :-) 
Po zegarek poszedłem z mamą na róg do "pelikana".
I zaraz na ręku miałem Ana Digi :-) Przez kilka lat myślałem, że to jakaś włoska marka zegarków :-)
Dopiero po czasie zorientowałem się, że w nazwie tej ukryty jest skrót. Ana(log)-Digi(tal). 
Wyglądał jakoś tak:

Nie jest to ten zegarek ale bardzo zbliżony wyglądem do mojego.
I o ile analogowa wersja była niezawodna to cyfrowa już taka nie była :-/ Co jakiś czas zegarek się niestety resetował. Ale wiem, że to przypadłość niektórych zegarków. Dobrze, że wskazówki zawsze były bezbłędne. Kiedy się z nim rozstałem??
Używałem go jeszcze na studiach. Ale jak już obie baterie wysiadły to zakończyłem go używać.
Potem przez długi czas nie używałem zegarka.
Kolejny zegarek, którego używam po dziś dzień to garmin 305 :-)
Zadowolony jestem z niego bardzo. 
Wyjściowy to on nie jest. Ale bardzo go lubię i sprawdza się na wakacjach. Do tego ma pulsometr i dużo różnych funkcji.
Kolejne dwa zegarki to firmy slazenger:



W pierwszym szybko urwał się pasek. A w kolejnym już wysiadła bateria. Ich żywotność raczej krótka. Coś koło roku każdy :-/ 
Kolejny to prezent od Św. Mikołaja. Naprawdę niezły. 
Bardzo podobał się znajomym w pracy. I pytali czy jak będę w Polce to czy im nie kupię takiego samego...
Super zegarek. Ładny a do tego wytrzymały.


No i doszliśmy do obecnej chwili. Powrót do początku...
Znowu Casio :-) 

Funkcji sporo więcej niż w pierwszym zegarku. 
A do tego ten chwyt reklamowy na baterię! Piszą, że wytrzyma 10 lat przy odpowiednim używaniu. 
Tj. Nie używać zbyt często podświetlania, alarmu, stopera itd :P
Zobaczymy co z tego będzie ;-)
Jak dobrze pójdzie to w 2025 będzie jeszcze działał :-)
Nie ma to jak "kaszjak" :D

Za 10 lat recenzja :-)








poniedziałek, 2 lutego 2015

Zmiana...

A co tam u mnie?
Wszystko wporzo,,, :-)
Zmieniam jedynie od pierwszego dnia lutego nazwę swojego bloga...
Niestety bieganie mi nie wychodzi. Oczywiście pewnie jeszcze czasem spróbuję ;-)
Mógłbym równie dobrze już tutaj nic nie pisać...
Jednak czasem coś spróbuję naskrobać.

Nowy rok... szykują się zmiany. Ale o nich z czasem napiszę więcej.
Póki co szukam nazwy dla bloga. Postaram się wymyśleć coś w trakcie pisania.
Co się tutaj teraz będzie znajdowało? Jeden wpis podsumowujący bieganie w roku 2014.
Kilka wpisów o górach... Może coś o jakiejś książce? Może coś o jeździe na rowerze? O diecie, samozaparciu... O ćwiczeniach... Jakieś wspomnienia? Może coś o życiu na emigracji... i jakieś swoje przemyślenia... Zobaczymy :-)
Z raz na dwa tygodnie coś napiszę ;-)