poniedziałek, 21 października 2013

r(ewolucja)...

Tytuł posta... :-)  No właśnie o tym dalej... ;-)
Wczoraj niedziela... dzień dłuższeeego treningu. Ale, że poniedziałek wypadł mi wolny od pracy to trening przełożyłem na dzisiaj. Wstałem rano... zjadłem lekkie śniadanie i... już kładłem zegarek na parapecie by złapał zasięg... a za oknem ulewa :-/ No to co? Przełożyłem na wieczór moje wyjście :-) Może to i lepiej... ciemność panująca na zewnątrz była pomocna :-)
Zbierałem się do wyjścia i w końcu się udało... :-) Dzisiaj nastąpiła ewolucja i rewolucja w moim ubiorze biegowym... zrezygnowałem z krótkich spodenek :-/ a do tego zdecydowałem się pobiec w legginsach...  Myślałem, że nigdy tego nie założę! A jednak... No cóż... tylko krowa nie zmienia poglądów. 
Muszę przyznać, że komfortowo się w tym biega. Ale panujący zmierzch na dworze pomógł mi w debiucie. A co do treningu... najpierw zrobiłem nieco ponad 15 km robiąc okrążenia parkrunowe :-) Tempo wyszło 5:24 min/km. Ale nie było równe... z górki było szybciej a pod górkę wolniej... starałem się jedynie trzymać tętno. 



Potem chwilę poćwiczyłem na plenerowej siłowni :-) Dosłownie chwilę bo trwało to około 5 minut :-) Zrobiłem jedynie podciąganie na drążku i pompki na poręczach na triceps :-) A na zakończenie pokonałem ściankę wspinaczkową. Najpierw z prawej strony na lewą a potem na odwrót :-)  A potem jeszcze kilo czterysta truchcikiem do domu :-) No i to praktycznie tyle :-)  Biegło się fajnie i przyjemnie. 
ps.  napotkałem dwie drużyny biegowe całkiem liczne bo po około 30 osób w każdej  oraz drużynę rugby liczącą około 40 osób. I muszę przyznać,że mają całkiem niezłe te treningi :-)

Do następnego!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz