poniedziałek, 7 października 2013

Relaks :-)

W sobotę po bieganiu trzeba było iść do pracy... mus to mus :-) Ale gdy wybiła północ poczułem wolność! W sumie to nawet wcześniej dało się ją poczuć... no ale nieważne :-)
Jeszcze przed sobotnim parkrunem zaplanowałem, że po biegu odpocznę sobie dwa dni. Do tego doszedł "mini uraz", który nieco przeszkadzał przy intensywniejszych ruchach. No ale nie znaczy to, że zrezygnowałem całkowicie ze sportu. W niedziele obejrzałem z Sylwią mecz Widzewa, który pokonał Lechię Gdańsk 4-1. Dobry spektakl zarówno na murawie jak i na trybunach!! No i zagrałem w kosza :-/ W sumie były to tylko rzuty osobiste... Poszliśmy na Goos Fair i chciałem wygrać wielką maskotkę.

 Były rożne sposoby... zdecydowałem się na Basketball... dostałem siedem piłek a wystarczyło trafić tylko dwie. Niestety nie udało się wygrać :-(. Choć piłka niejednokrotnie była blisko celu... a to się kręciła na obręczy a to się od niej odbiła itd... itp... :P Bywa. Jak to mawiają nie zawsze dobro wygrywa  Zresztą wiadomo jak to jest na takich odpustach... wiatrówki celowo rozregulowane, średnica piłki większa od średnicy obręczy(hehe :P), namagnesowane usta gościa któremu trzeba wybić zęby piłeczkami... albo te rzutki... motyla noga :-/  Jeszcze nawiążę do Hiszpanii... tam też chciałem wygrać coś dla Sylwuni :-)  Było też wielkie wesołe miasteczko. No może nie takie duże jak tutaj... ale było. W sumie to kuzynka Karolinka mnie namówiła :P Bo ona też chciała mieć ogromnego pluszaka. No dobra... w końcu się zdecydowaliśmy. Na ścianie były baloniki... dostawało się trzy rzutki i trzeba było przebić trzy baloniki... Jaki był mój wynik? Zero trafionych (rzutki jakieś felerne)... Przyszedł czas na kuzynkę :-) No i jak...  zacznę od końca. Rzut numer trzy: trafiony! Balonik pęka! Rzut numer dwa: jeeeeest! Bum! Balonik przebity przez rzutkę!! Rzut numer jeden: Balonik pęka!!! Hura!!! ??? Ale jak się okazało to był najgorszy rzut :-/ Faktycznie balonik pękł jednak rzutka najpierw uderzyła obok celu i dopiero spadła na balon... A tam banda oszustów...!! No... ale wracając do rzutek to w nich widzę swoją przyszłość!! Otóż zaczynam trenować! Prócz butów kupiliśmy jeszcze tablicę do gry w darta :-)
W pierwszy dniu mecze bardzo wyrównane i zacięte. Stan rywalizacji póki co 4-4.
Zaś rekord kolejki to: 107 pkt!! I należy do mnie :D

 Kto zna zasady to wie jak ciężko zrobić taki wynik!! :-) No i co? :P Mam talent :-) ja wam jeszcze pokażę jarmarkowi oszuści :P
Czyli te dwa dni przerwy to nie tylko picie piwka i leżenie i oglądanie filmów!!
Do tego dzisiaj pojawił się jeszcze mały akcent sportowy! W sumie to większy od tych pozostałych... poszliśmy z Sylwią razem pobiegać!! :-) Bo te buty co kupiliśmy to do biegania i od dzisiaj Sylwia zaczyna przygotowania do maratonu :D Co nie?  Na początek sześć kilometrów spokojnym tempem (80 % truchcik a reszta spacer) dzięki czemu wiem, jak działa moja noga a Sylwia wie, że maraton to nie takie hop-siup :P


Jutro robię trening!!


Tymczasem idę zagrać w rzutki :P

Pozdrowienia!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz