czwartek, 10 października 2013

kur... ale zimno :-/

Słowa zawarte w tytule dzisiejszego posta idealnie oddają aurę jaka dzisiaj panowała w Nottingham...
Jeszcze nim wyszedłem z domu to wiedziałem, że ciepło nie jest :-) No i faktycznie sąsiad z góry wcale nas nie oszukał akcentując swoje wyjście na zewnątrz słowami z tytułu...
Zimno, pochmurnie, deszczowo i wietrznie... bardzo wietrznie. Dużo wysiłku trzeba było włożyć w drodze z pracy by rower się poruszał :-) Normalnie jak w kieleckim... :P  Ale się udało...
W domu standardowo meczyk w darty. Póki co przegrywam w rywalizacji 14-12 :P Ale to do mnie nadal należy zdobycie największej ilości punktów w kolejce: 107. Zaś rekord najszybszej partii należy do Sylwii... zeszła z 501 punktów do zera w 12 kolejkach. Może jeszcze dzisiaj uda mi się zrewanżować :-)
No ale przejdźmy do biegania... Wczoraj był lajtowy trening i zrobiliśmy łącznie ponad 7 km. Jest progres :) Dzisiaj pogoda słaba i już myślałem, że się nie wybiorę... ale...
W końcu się udało. Od razu zapowiedziałem, że maksymalnie godzinę pobiegam. Jak się okazało zmieściłem się w 40 minutach :-) Nie wiem po co zabrałem butelkę z wodą? Chyba przyzwyczajenie. Jednak po trzystu metrach biegu  stwierdziłem, że się nie przyda i tylko będzie mi zbędnym obciążeniem więc ją wylałem. Trening bez historii... zacząłem spokojnie jednak z kilometra na kilometr przyspieszałem by było mi cieplej :-) I tak przyspieszałem do samego końca.. zwolniłem tylko na ostatnim podbiegu :P Albo inaczej... to ostatni podbieg mnie spowolnił :P Wyszło tyle ile na zegarku:
tętno było wyższe momentami :P tutaj powoli schodzi w dół :P


Trasa standardowa... standardowo też napotkałem sporo trenujących biegaczy. :-) To teraz czas na herbatkę:-)

Kolejny trening w sobotę albo niedzielę :-)

Pozdrawiam!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz