środa, 28 sierpnia 2013

Myśli napięte jak cięciwa w łuku...

Dzisiaj zrobiłem kolejny trening. Dorzucam powoli kilometry i wszystko jest w porządku. Może idzie nawet zbyt dobrze, bo jak biegłem to przeszła mi przez głowę myśl, żeby wystartować w tej imprezie w Nottingham... może nie maraton ale ta połówka? No i tak biegłem i myślałem. Biły się w głowie wszystkie "za" i "przeciw"... niby już podjąłem decyzję a za chwilę zmieniałem. Zapisy są do końca bieżącego miesiąca... czasu bardzo niewiele. No i zdecydowałem! I definitywnie zamykam tą sprawę! Stwierdziłem, że to nie jest ten bieg w którym usatysfakcjonuje mnie sam start w nim. A pobiegnięcie żeby tylko przebiec 21 km z kawałkiem to mogę sobie zrobić na wybieganiu w którąś niedzielę.
A wracając do dzisiejszego treningu to jest progres. Dystans prawie dwa razy większy od tego z poniedziałku w tempie o 8 sekund na kilometr lepszym od tego poniedziałkowego. To chyba tyle...
no... dodam jeszcze, że po treningu zjadłem koktajl bananowy a teraz idę czynić zabiegi rehabilitacyjne  ;-)

następny trening w piątek... przynajmniej takie mam założenie :-)

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz