sobota, 10 sierpnia 2013

Jestem tu....

Dzisiaj według planu przygotowującego mnie do maratonu miałem pobiec coś koło 16 km. Ale to jeszcze nic... bo tempo miało być dość szybkie. Dwa tygodnie temu pomyślałbym, że fajny trening i na spokojnie do zrobienia. Ale sporo się zmieniło.
Dwa tygodnie przerwy i powróciłem :-)
Myślałem, że w sobotę wypada 11 dzień tego miesiąca. Ale to dopiero jutro jak się okazuje (muszę złożyć życzenia). Mimo tego na sobotę szykowałem się do sprawdzenia stanu technicznego mojej nogi. Wczoraj przemyślałem, że nie ma sensu robić tak ciężkiego treningu...no chyba, że chcę wydłużyć rozbrat z bieganiem na kolejny miesiąc albo i dłużej. Założyłem sobie, że zrobię coś kolo 2-3 km. Rano zadzwonił brat, że dzisiaj wraz z kuzynem zadebiutowali w łódzkim parkrun-ie. Brat zrobił 21 minut a kuzyn 23 minuty. Mi jakoś ciężko było się zebrać do biegu po przerwie. Odkurzyłem zegarek i buty.... bardzo ostrożna rozgrzewka i ruszyłem.... też bardzo ostrożnie, tempo baaaardzo rekreacyjne, delikatnie stawiałem nogę by jej nie przeciążyć ale niestety musiałem się zatrzymać po pierwszym kilometrze :-/ Zegarek zgubił sygnał GPS... po chwili złapał ponownie i ruszyłem dalej. No i za chwilę byłem pod domem. :-)



Przebiegnięty dystans to aż 2,3 km. Tempo 6:09 min/km. Stan nogi stabilny. Dało odczuć się, że nie jest w pełni sprawna ale z czasem powinna wrócić do sprawności. Mam nadzieję, że podczas kolejnych godzin nie zacznie boleć. No i co dalej..... ?
Start w maratonie raczej odpada. A przynajmniej nie we wrześniu.  Biegać będę, ale ten miesiąc bardzo ulgowo.


Pozdrowienia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz