Nie skończył się miesiąc a już mam najlepszy kilometraż w tym roku... Nazbierało się w październiku już 61 km... i to przez niecałe dwa tygodnie.
Póki co treningi nie są zbyt intensywne. Biegam spokojnym tempem i na razie nie mam zamiaru tego zmieniać.
W tym tygodniu zrobiłem dwa treningi połączone z zakupami ;-)
Tempo obu było porównywalne.
Poniedziałkowy trening nieco krótszy dystans i pogoda nieco gorsza... bo padało.
Szybkie zakupy w Lidlu, mała przekąska:
Plecak zarzucony na barki i do domu... bieganie z obciążeniem...
Ile to mogło ważyć?
Lekkie nie było... aż zważyłem jak dobiegłem do domu ;-) 6,1 kg... na szczęście dystans to tylko 1,7 km.
Wtorkowy trening dołożyłem nieco kilometrów bo i pogoda lepsza.
Biegło się przyjemnie. A na zdjęciu park w którym trenuję, a sporadycznie startuję w parkrun-ach. Możliwe, że i w najbliższą sobotę się zdecyduję.
Po treningu znowu zakupy... tym razem jednak mniej kg ;-) Bo tylko cztery.
I to by było na tyle :-)
Pozdrawiam!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz