niedziela, 22 grudnia 2013

Zaraz święta...

Mój powrót do zdrowia ciągle w toku...  Do końca roku już bardzo mało dni. Sznase na wybieganie zamierzonego celu sporo zmalały, ale jeszcze są;-) Zostało 118 kilometrów... Nie wierzę, że ta bariera tysiąca kilometrów jest nie do pokonania... Choć nigdy jeszcze się nie udało. Ale tak to jest jak się na koniec roku chce nadrobić, zamiast regularniej pobiegać przez dwanaście miesięcy. Może w 2014 bedzie inaczej. Bardzo bym tego chciał... żeby bóle kończyn dolnych nie przeszkadzały w regularnym bieganiu.

Tymczasem pora na ubranie choinki itd... :-)

3 komentarze:

  1. i jak tam Twój tysiączek? Uda się?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze jest kilkadziesiąt godzin walcz

    OdpowiedzUsuń
  3. a skąd... przerwa się wydłużyła niestety... może dzisiaj się ruszę :-) robić kilometraż na nowy rok :-)
    pozdrawiam!
    Szczęśliwego roku! Życiówek i braku kontuzji życzę :-)

    OdpowiedzUsuń