czwartek, 7 listopada 2013

nadeszła ta chwila... :-)

W końcu zrobiłem trening!! Skromnie bo skromnie ale jest! Chyba najwyższy czas skoro w poniedziałek będę chciał pobić życiówkę na dyszkę?
Rowerem do pracy... niestety pojazdy które mamy jakościowo najlepsze nie są. Zresztą jeden już przestał być jednośladem w momencie gdy tylne koło nabrało takiego luzu, że uciekało podczas jazdy i to znacznie z cztery centymetry? Uszkodzone miski, łożyska i coś tam jeszcze pewnie :-/  Nie znam się na tym.... Ale trafiła się okazja... Mawiają goń okazję! No to pobiegłem... najpierw na dół do bankomatu potem pod górę w okolicę domu a potem z narysowaną mapką do celu... ;-) Nigdy się w tamtą stronę jeszcze nie wybierałem... ale tam są góry!! Doprawdy niezłe! No i dobiegłem do celu! Wyszło troszkę ponad 5 km w tempie 5:20 min/km.


A czy była to okazja? Pan powiedział, że mieszka w takim terenie w którym ten rower całkowicie się nie sprawdza! Taka szosówka z jednym przełożeniem... dość twardym. Mówi, że pojechał do pracy kilka razy ale pod górki musiał podprowadzać :D Mięczak!! Zrobiłem jazdę próbną, obejrzałem sprzęt i powiedziałem, że za drogo... i udało się nieco utargować :-) Nawet sporo :P Chyba po mamie odziedziczyłem ten talent... ech... ona to chyba nikomu nie przepuści na ryneczku :P No i taki to był trening biegowy... a do domu już rowerkiem :-) Oponka cieniutka! Ale fajnie się jeździ po szosie :-) A górki! Pokonywałem bez problemu! O ile było z górki! Niestety jedna byłą tak stroma.... że nie dałem rady:-/ Dacie wiarę? Nie dałem rady podjechać pod górkę :-/ Musiałem zejść i prowadzić rower :-/ No ale dobra! Zarówno w drodze do jak i z pracy nie ma takich stromych podjazdów!!  Więc powinno być dobrze. Jutro próba generalna! I taki to dzisiaj trening odbyłem!  Następny 11 listopada!! Oj będzie wyścig...!! Z czasem :-)


Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz