niedziela, 27 kwietnia 2014

święta, święta... i już tydzień po świętach...

Szybko minęły święta na obczyźnie... tym bardziej, że Poniedziałek Wielkanocny spędziłem w pracy...
Jak to jest, że wielkie molochy w UK nie potrafią uszanować najważniejszych dla Chrześcijan Świąt? A jednocześnie potrafią bez problemu dać miesiąc wolnego na okres Ramadanu wyznawcom islamu? Niestety tak jest... ale nie ma co  się nad tym rozpisywać skoro język arabski staję się obowiązkowym w angielskich szkołach... itd...

Z moim bieganiem najlepiej nie jest póki co... ;-)
Ale jako, że już po świętach to chciałem chociaż napisać coś o moich postanowieniach ma okres postu...
Było ich kilka a czy udało się zrealizować choć jedno?
http://psocior.blogspot.co.uk/2014/03/ostatki.html
Zdecydowanie jednym z łatwiejszych było poszczenie w piątki...  można przy nim zaznaczyć ptaszka :-)

Pochłanianie czekolady ograniczyłem faktycznie. W sumie to na początku postu był problem, bo  zjadałem na rozpoczęcie nowego  tygodnia cały limit, by potem czekać na kolejny poniedziałek...  Ale z upływem tygodni to się zmieniło...a na urlopie w Polsce zupełnie zapomniałem o czekoladzie...a Po urlopie także... teraz jedna mi starcza na cały tydzień :-)
Jak poszło czytanie książek...  Nie wiem czy mogę być z siebie dumny... spodziewałem się, że będzie lepiej.
Zacząłem od Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Książka bardzo wartościowa zrobiła na mnie ogromne wrażenie!

Kolejna książka bardzo lekka i prosta w czytaniu to "Buszujący w zbożu".

Z wyborem kolejnej miałem spore problemy... Może mi ktoś tutaj coś poleci... ?  Sporo książek czytałem dobrych jednak nie chciałem ich czytać po raz drugi lub po raz któryś tam...  Zastanawiałem się nad Kingiem, Cobenem, Ludlumem, Grishamem by zdecydować się na książkę Mud, Sweat and Tears (Kurz, Pot i Łzy), której autorem jest dość popularny ostatnio Bear Grylls! 

Ostatecznie zacząłem inną książkę.  Dawno temu przeczytałem "Starą Baśń" Józefa Ignacego Kraszewskiego a teraz po sporej przerwie postanowiłem, że przeczytam wszystkie jego książki z cyklu "Dzieje Polski".
I tak w moje ręce trafiła książka o początkach chrześcijaństwa w Polsce a tytuł jej to " Lubonie".
                 

Książkę bardzo dobrze mi się czytało! Zresztą uwielbiam tą tematykę! Wszystko bardzo zbliżone do moich ulubionych książek Karola Bunscha!

Z kolejną książką już nie miałem trudności by wybrać. Padło na pozycję "Bracia Zmartwychwstańcy" . Fabuła toczy się w okresie panowania Bolesława Chrobrego.
Podczas postu udało mi się skończyć jedynie tom pierwszy.

Z drugiego zostało niewiele bo doszedłem do 125 strony.

Teraz już kończę trzeci. By niedługo zacząć kolejną książkę!!
Podsumowanie: Jakby nie było to przeczytałem trzy książki... Jeśli zsumować strony to wyszło prawie to co zamierzałem... 1189 stron. Żebym wiedział, że tak mało brakuje to bym przezwyciężył sen ;-)
A więc:
Ostanie postanowienie to był drążek... miało być dwadzieścia powtórzeń... Trenowałem zawzięcie, postępy szły znakomicie!  Z dnia na dzień dokładałem kolejne powtórzenia. Prognozy pokazywały, że będzie nawet nadwyżka!! Przyszedł termin świąt, który miał wszystko zweryfikować!! Ale nie musiał...  niestety walczyłem trochę z chorobą i zaprzestałem ćwiczyć :-/ Bywa... Jak co roku... :-(
A więc: 



Najważniejsze, że w końcu udało się pokonać "infekcję".




Teraz moje bieganie stoi pod wielkim znakiem zapytania....
Przed świętami zebrałem się jeszcze na trening biegowy... Było to w środę, tuż przed rozpoczęciem Triduum Paschalnego. Pogoda była ku temu sprzyjająca.  



Zrobiłem osiem kilometrów, by było trochę miejsca na świąteczne pyszności.


A pyszności było sporo :-)
Między innymi murzynek, którego to zjadłem praktycznie sam :D :





Jak się go jadło to można było się przenieść do Zielonej Góry i wrócić do dawnych już rozmów z Babcią i przesiadywaniem na tarasie.!

Święta za za nami...

Z moim bieganiem słabo. Ale na pewno nie oznacza to koniec! Są osoby, które wracają do tego, nawet po kilku latach. A ja nie dopuszczam jeszcze takiego słabego scenariusza. Póki co mam zamiar ruszać się tylko od wielkiego dzwonu...  na przykład jest jak będę w Polsce na urlopie. Wtedy nie omieszkam przebiec się po lesie nawet jak przypłacę to później bólem. No!! 
Achillesy regenerujcie się!! 


Pozdrawiam!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz