Bardzo ważna data w kalendarzu.
W sumie to dla tej daty powróciłem do biegania. Wtedy gdy dowiedziałem się o tym, że w całej Polsce organizowane są biegi ku pamięci żołnierzy też postanowiłem coś dla nich przebiec.
Niestety nie było mi dane wziąć udziału w którymś w nich. Choć poza granicami Polski też się odbyły (Wilno i Grodno). Niestety na wyspach jeszcze nie... ale kto wie? Może kiedyś...
Tydzień temu w niedziele zrobiłem mały test trasy ;-)
Miało to być 1963... w Polsce na dystansie 1963 metrów odbyły się dziś biegi Tropem Wilczym, tym samym upamiętniając ostatniego poległego żołnierza wyklętego, czyli Lalka (1919-1963).
Niestety w poniedziałek mocno odczułem to wyjście.... prawy achilles dał mocno o sobie znać. Myślałem, że już po bieganiu na bardzooo długo.... Jednak w środę znowu wyszedłem na lekki trening i jakoś się biegło.
Nadszedł dzisiejszy dzień. Zbudziły mnie promyki słońca. Zrobiłem rozgrzewkę.
W słuchawkach leciała płyta "Panny Wyklęte".
Teraz plan z głowy trzeba przenieść na mapę;-)
Biegłem, biegłem... rozmyślałem... a przy okazji rysowałem. Zapomniałem zupełnie o bólu. Nie sprawdzałem tempa ;-) Wyłączyłem się ;-) Nie przeszkadzali mi ludzie spacerujący z psami, którzy obserwowali moje zawijasy. Pojawił się mały problem... bo mało co brakłoby mi miejsca... ale jakoś udało się wybrnąć ;-)
Może nie zrobiłem równych 1963 metrów...
Ale narysowałem to:
Ku waszej pamięci! Żołnierze Wyklęci!!
To tyle.
Ps.
Łącznie przebiegłem dziś 6 km. To mój najdłuższy bieg w tym roku :-)
Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się przebić ten rezultat.
Pozdrowienia!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz