A czy bieganie na zakwasie jest przyjemne? Co kto lubi... kwestia gustu :P
Z pewnością jest przyjemniejsze niż bieganie z urazem.
U mnie się ruszyło! Postanowiłem, że zawsze poświęcę na nią przynajmniej 7 minut! Obym słowa swojego lekko nie ważył. Dzisiaj trwało to wystarczająco długo. Było czuć zakwaszone mięśnie. Szczególnie gdy schodziłem po schodach.
O samym treningu dużo pisania nie ma. Zakładałem zrobić 6-7 km tempem nieco szybszym niż 5:55 min/km. Ruszyłem spokojnie, żeby nogi złapały odpowiedni rytm. A z tym był mały problem... Szczególnie gdy trzeba było zbiegać z górki. Ale udało się zrobić zamierzone tempo począwszy od pierwszego do ostatniego kilometra. Biegaczy w parku multum. Byłoby miło powrócić do biegania ;-)
A tutaj mój trening w statystykach:
Kolejny trening być może w piątek... :-) Oby tylko nic nie zaczęło mocniej boleć!
pozdrawiam!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz